Dzień 4 - Germany

Ehhhh, męcząca podróż to była. Korki na autostradzie w Polsce i w Niemczech - wracali z długiego weekendu. Na dodatek skwar koszmarny, więc droga dodatkowo uciążliwa była.

Pogoda cudna jak na razie, słońce, gorrrrrąco, czasem wiosenna burza z deszczem. Mąż w pracy a ja cały czas coś robię w hotelowym mieszkaniu, to rozglądam się za pracą, to podczytuję informacje na stronie konsulatu polskiego, to coś ugotuję, staram się dogadać ze sprzątaczkami hotelowymi, które nie mówią po angielsku - a ja nie mówię po niemiecku - jest wesoło jednym zdaniem ;)

Oglądamy mieszkania. Od 1 czerwca chcemy już być we własnym - wynajmowanym mieszkaniu. Dziś o 17:30 kolejne spotkanie.

Tutaj wszystko takie... spokojne. Ludzie uśmiechnięci, jedzenie pyszne, zwłaszcza maślane rogaliki ;)

Ciężko jest mi się przyzwyczaić to tego, że nie pracuję jak na razie, Jesteśmy tutaj razem dopiero 4 dni, a ja jestem już taka zniecierpliwiona siedzeniem w jednym miejscu. Bardzo ogranicza mnie język, naprawdę, to dość spora przeszkoda. Mam nadzieję, że kurs, na który pójdę jak tylko zadomowimy się w jednym miejscu, da mi bardzo dużo, i będę mogła rozszyfrować szprechanie na ulicy ;)

2 komentarze: