Dom

Szybka decyzja i szybki lot. Od wczoraj jestem w domu. Na parę dni. Z tęsknoty. Niezapowiedziana wizyta ma swoje ogromne plusy. Babcia lepi pierogi, które polecą ze mną z powrotem, Mama pakuje domowej roboty dżemy truskawkowe dla Męża, ja wybieram się do pasmanterii po wełnę czesankową, sznureczki, klej, potem po farby, pędzle czekają już na pakowanie... Zabieram wszystko niezbędne do wykończenia mieszkania, m. in. dziś Babcia zanosi do obszycia piękny ikeowy materiał na zasłonki...

Kot został spasiony na małą świnkę. Bardzo się ucieszyła z mojego przyjazdu. Dziś rano budziła mnie dotykając co chwilę nosem po innej części ciała i twarzy :)

Bardzo tęsknię za domem. Takie przyloty będą mi bardzo potrzebne.

Wybiorę się do spożywczego, po ser biały, którego tam nie mamy, będzie pasował do mamusinego dżemiku truskawkowego... Mmmm...

Tyle planów i 3,5 dnia. Sobotnie popołudnie spędzę już w samolocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz