Więc siedząc przed 10 rano wczoraj na wrocławskiej ławeczce pod samym zegarem słonecznym Ratusza zażywałam prawdziwej kąpieli słonecznej. Było na tylko ciepło, że myślałam, że rozepnę całkowicie płaszcz, rękawiczki - zbędne. Jadąc autobusem na spotkanie myślałam, że zemdleję z gorąca, nie przypisuję tego samopoczucia ciąży, ponieważ mam się świetnie. Ogrzewanie na 'full', pełne słońce za oknem i naprawdę iście wiosenna aura sprawiły, że poczułam się delikatnie mówiąc jak pingwin w tropikach. Patrząc na pogodę długoterminową i to co się dzieje na zewnątrz śmiało mogę powiedzieć, że po powrocie do Niemiec balkon przeobrazi się w ogródek wypełniony donicami, najwyższy czas posiać/zasadzić wszystko co wykiełkuje i na wiosnę będzie zjadliwe a jesienią zaowocuje (nie ukrywam, że liczę na jakąś dynię).
Tymczasem żegnam się, część kocich domowników śpi, część pomaga mi gotować kapustę włoską z kiełbaską, dokończyłam swojego wspaniałego cynamonowego rollsa (hah, cóż za spolszczenie, na stronie Cinnabon, amerykańskiej 'ciastkarni' specjalizującej się w wypieku drożdżowych ślimaczków, możecie zobaczyć Cinnamon Caramel Pecabon, król nad króle, moja ulubiona bułeczka drożdżowa).
Wrzucam zdjęcie, bo by ułatwić wizualizację ;) Zdjęcie pochodzi z internetu.
Tęsknie za wiosną i mi się jej już bardzo chce. :)
OdpowiedzUsuńMasz jakieś szczególne zachcianki aktualnie czy jeszcze nie? :)
Zupy wszelakie i kapusta, w każdej postaci :D
OdpowiedzUsuńJa już chyba też chcę wiosnę, zimy u nas nie było prawie :(